Czy chcesz zacząć wreszcie myśleć w języku obcym?
Ale czy zastanawiałeś się, co to tak naprawdę znaczy?
Czy gdy mąż zapowie przyjazd teściowej na długi weekend, będziesz złorzeczyć na ten pomysł w głowie po angielsku?
Albo czy będziesz planować sobie po francusku swój najbliższy wyjazd w góry?
Nie do końca.
Gdy ktoś przychodzi do mnie z pytaniem: “Jak mogę zacząć myśleć po angielsku?”, wiem, że chodzi mu o zupełnie co innego.
Zastanów się dobrze…
Z czym taka osoba (a może i Ty) ma tak naprawdę problem?
To pytanie słyszę dość często, gdy ludzie dowiadują się, że na co dzień używam przynajmniej kilku języków.
Zawsze odpowiadam im jednak to samo: “Po polsku”.
Jak to?
Gdy mówisz np. w hindi, to cały czas myślisz po polsku?
Nie do końca. Nie jestem w stanie jednocześnie myśleć i mówić.
Myślenie to proces, który wykonuję, gdy się nie odzywam i gdy nie słucham, np. kiedy analizuję to, co ktoś powiedział lub myślę o niebieskich migdałach.
Można zatem powiedzieć, że wykonuję:
Są nimi:
Tę trzecią wykonuję zawsze w języku ojczystym.
Język obcy nie jest mi tutaj potrzebny. Przydaje się tylko w dwóch pierwszych aktywnościach.
Co zatem mają na myśli ludzie, którzy chcą zacząć myśleć po angielsku lub po niemiecku?
Chcą przestać tłumaczyć sobie w głowie z polskiego na język, którego się uczą.
Aby to osiągnąć potrzebna jest jedna rzecz, której opanowanie staje się kluczowe na poziomie B1 i B2.
Zacznijmy jednak od początku.
Wyobraź sobie, że chcesz nauczyć się nowego języka obcego.
Wybierz jakiś język, który od dawna Cię interesuje…
Już?
Jeśli tak, zastanów się, od czego powinieneś zacząć.
Czego najpierw powinieneś się nauczyć, żeby zacząć się w nim porozumiewać.
Wiele kursów językowych podchodzi do tego źle, przez co osoby, które z nich korzystają, mają wrażenie, że stoją w miejscu.
Czy tobie też czasem się wydaje, że nauka nie przynosi efektów?
No właśnie.
Wyobraź sobie, że zapisałeś się na kurs gotowania. Chcesz nauczyć się przygotowywania prostych potraw, ale nauczyciel opisuje najpierw sześćdziesiąt rodzajów noży, pięćdziesiąt sposobów gotowania na parze i szatkowania cebuli, a także jak odróżniać poszczególne gatunki kałamarnic. Czy dzięki temu nauczyć się robić pierogi? Raczej nie.
Podobnie jest też niestety na kursach językowych.
Nie ma co prawda nauki nazw kałamarnic po angielsku czy niemiecku, ale często z ust nauczyciela słyszymy następujące pomysły:
“Dziś poznamy pięćdziesiąt nazw zawodów w języku angielskim, a jutro zrobimy ćwiczenia na uzupełnianie właściwych form wszystkich czasów. Wiem, że to lubicie”.
Na poziomie A1 i A2 powinno się skupić na czymś zupełnie innym:
To właśnie nie konkretna liczba słów i konstrukcji robi różnicę, ale to jak często są używane w języku.
Możesz nauczyć się 2000 niepotrzebnych słówek, ale nie zrobić kroku naprzód.
Poziom A1 i A2 to tak jakby zasada Pareto w praktyce: 80% wyników wypływa z 20% przyczyn.
Gdy zaczynasz naukę, skup się na tych 20% ze słówek i tych 20% z zasad gramatycznych, które pozwolą Ci na zrozumienie 80% treści.
No dobrze, przejdźmy krok dalej. Poznałeś już podstawy, ale wciąż jeszcze nie jesteś w stanie zrozumieć tego, co mówią do ciebie obcokrajowcy, a ty wciąż nie potrafisz sklecić zdania bez dukania i tłumaczenia sobie słów w głowie.
Czy wiesz, czemu tak się dzieje?
Twój mózg jest jak wielki magazyn. Udało ci się zgromadzić w nim wszystko, czego potrzebujesz, ale nie jesteś w stanie jeszcze szybko znaleźć w nim tego, czego szukasz.
Gdy słyszysz jakieś zdanie w języku obcym, twój wewnętrzny magazynier biega jak szalony i próbuje odnaleźć znaczenie usłyszanych słówek. Robi to jednak bardzo wolno.
Czy zdarzyła ci się kiedyś sytuacja, że przysłuchiwałeś się wypowiedzi np. po angielsku i gdy rozmówca wypowiedział piąte czy szóste zdanie, nagle zapaliła ci się w głowie lampka i usłyszałeś w głowie uradowany głos: “On chyba powiedział słowo ‘xyz’ w pierwszym zdaniu! Udało mi się coś zrozumieć!”
Widzisz dobrze, jak z początku ciężko jest twojemu mózgowi nadążyć.
Aby móc znaleźć informacje dużo szybciej w mózgu musisz zautomatyzować cały proces.
Na poziomach B1-B2 powinieneś zatem skupić się na automatyzowaniu tego, co potrafisz.
Poprzez ciągłe powtórki i ćwiczenie. Nie ma tutaj drogi na skróty.
Owszem, powinieneś wciąż rozbudowywać słownictwo, ale pamiętasz z mojego poprzedniego artykułu, że po nauczeniu się podstawowego zasobu słówek nawet opanowanie kilku tysięcy nowych słówek rozwinie twoje umiejętności komunikacyjne tylko o kilka procent. Na co ci jednak te słówka, jeśli twój mózg nie nadąża z ich zrozumieniem i używaniem?
Automatyzacja jest również potrzebna, by zacząć używać poprawnie właściwych struktur językowych. Gdy obcokrajowiec uczy się polskiego, często na zasadzie kalki językowej powie np. “Jest możliwe to zrobić?” Rozumiesz zapewne, o co mu chodzi, ale widzisz również, że powinien zautomatyzować strukturę ze słowem “można” np. “Można to zrobić?”
Czy zastanawiałeś się, jak wielu kalek językowych używasz?
Czy zdarza ci się np. używać w języku angielskim wyrażenia “for sure”, które tłumaczysz sobie jako “na pewno”. Rozmawiałem niedawno z nauczycielką angielskiego ze Stanów Zjednoczonych, która wspominała mi, że Amerykanie rzadko kiedy używają “for sure”. Wyrażenie to jest używane (a może nadużywane) praktycznie wyłącznie przez obcokrajowców uczących się angielskiego.
Przede wszystkim skup się najpierw na strukturach i słówkach, które poznałeś na poziomie A1 i A2. Dopiero gdy opanujesz je dobrze, przejdź do kolejnych.
Nie należy się rzucać tutaj na głęboką wodę. Zawsze radzę, by zaczynać od rzeczy prostszych i stopniowo podnosić poprzeczkę.
Oto kilka rzeczy, od których możesz zacząć (w kolejności od łatwiejszych do trudniejszych)
Gdy zaczniesz automatyzować swoje umiejętności, zauważysz nagle coś ciekawego – zniknie potrzeba tłumaczenia sobie wszystkiego w głowie z polskiego na język obcy. Zaczniesz od razu mówić w tym języku, przestaniesz się jąkać i wahać…
Twój mózg nauczy się docierać szybko do informacji, dzięki czemu poradzisz sobie już bez pośrednika w postaci języka ojczystego.
Aby jednak móc zacząć automatyzować, musisz mieć co automatyzować. Konieczne jest tutaj opanowanie tych 20% struktur, które odpowiadają za 80% komunikacji. Jakie to struktury? Tego dowiesz się z kolejnego artykułu tutaj: Od czego zacząć naukę języka.
Autor książki "Sekrety poliglotów", poliglota, uczestnik programu "The Brain - Genialny umysł", w którym był testowany ze znajomości 14 języków obcych; jeden z organizatorów warsztatów językowych odbywających się od 2014 r. w Polsce.
[SP 023] Egzaminy i certyfikaty językowe – jak się przygotować
[SP 020] Jak się nie uczyć języków
[SP 017] Jak uczyć się gramatyki
Od czego zacząć naukę języka
O języku polskim i Polsce – rozmowy z Lucą Lampariello
Zmiany na kursach dla początkujących
Zmiany na kursach dla średnio zaawansowanych
Czas na zmiany – Elemelingua
Sesja wygasła
Proszę zalogować się ponownie. Strona logowania zostanie otwarte w nowym oknie. Po zalogowaniu można ją zamknąć i wrócić tutaj.
I like it ?
Po przeczytaniu artykułu nie mogę zgodzić się z tezą, że osoby które chciałyby myśleć w języku obcym mają na myśli tłumaczenie z języka ojczystego na język obcy.
Jako osoba dwujęzyczna uważam, że myślenie i sny w danym języku są czymś zupełnie naturalnym i nie ma to nic wspólnego z jakimś tłumaczeniem.
Osobiście władam j. polskim i niemieckim na podobnym poziomie, chociaż w każdym z nich mam z poszczególnych dziedzin mocniejsze lub słabsze słownictwo. Prawdopodobnie wynika to z tego, ze nie wszystkie lata nauki spędziłam w jednym kraju.
Myślę w obydwu językach zależnie od dnia i sytuacji.
Jednak gdy używam języka angielskiego (którego uczyłam sie w szkole) zawsze myślę po niemiecku lub polsku.
Obecnie mój niemiecki jest na poziomie B2 mimo tego nie myślę po angielsku.
Autor napisał przecież “chcą przestać tłumaczyć sobie w głowie z polskiego na język, którego się uczą”.