5 rzeczy, których dowiedziałem się po opublikowaniu filmiku “Rodzina poliglotów”

Minął już ponad tydzień od dnia, kiedy na portalu YouTube pojawił się mój filmik, w którym ja i moje córki mówimy w 15 językach. Do dziś obejrzało go ponad 4 tysiące osób z całego świata. Otrzymaliśmy mnóstwo komentarzy, ciepłych i szorstkich słów od widzów (te ostatnie na szczęście nie pojawiały się zbyt często). Dowiedziałem się dzięki nim kilku ciekawych rzeczy, którymi chciałbym się tutaj podzielić.

1. Nagranie filmu, w którym mówi się w kilkunastu językach, jest naprawdę niesamowicie trudnym wyzwaniem. Dziś już zupełnie inaczej patrzę na video Richarda Simcotta, w którym ten brytyjski poliglota mówi w 16 językach. Jeżeli go jeszcze nie znacie, możecie obejrzeć je tutaj. Owszem, niektóre języki, w których mówił Richard, brzmią dość słabo. Wiele osób na pewno pisało mu w komentarzach, że nie mówi w nich za dobrze… Ale z drugiej strony spróbujcie nagrać podobny filmik nawet w pięciu czy sześciu językach. Zobaczycie, że nie jest to łatwe. Język będzie się Wam plątał, angielski pomiesza się z niemieckim, a na koniec zorientujecie się, że powiedzieliście zupełnie co innego, niż planowaliście. Sam się o tym przekonałem i dziś już będę ostatnią osobą, która będzie krytykować nagrania tego rodzaju.

Stworzenie ciekawego video w stylu “Poliglota mówi w X językach” nie jest zresztą proste. Tego typu filmiki są po prostu nudne, bo powtarzają ograny już schemat. Patrząc na komentarze od widzów, myślę, że udało się nam zrobić coś zupełnie nowego, co przypadło ludziom do gustu. Ze statystyk widzę, że wiele osób obejrzało filmik do końca, co jest na pewno ogromnym sukcesem.

Wniosek: Zanim kogoś skrytykujesz, spróbuj powtórzyć choćby częściowo to, czego jemu udało się dokonać.

2. Ze strony native speakerów najczęściej usłyszycie pozytywne słowa, ewentualnie w sposób konstruktywny wskazywali mniejsze lub większe błędy. Jedyne naprawdę negatywne komentarze płynęły niestety ze strony Polaków. Jedna z osób napisała mi, że mój niemiecki jest żenujący, choć sami Niemcy napisali mi kilka miłych słów w niektórych komentarzach. Mój wniosek jest jednak taki, że obcokrajowcy zawsze przyjmują miło to, że ktoś uczy się języka, więc nie należy się bać z nimi rozmawiać, nawet jeśli z początku popełniamy błąd za błędem.

Wniosek: Nie bój się rozmawiać z native speakerami. Ich reakcja naprawdę pozytywnie Cię zadziwi.

3. Ta sama osoba, która skrytykowała mój niemiecki, napisała mi, że lepiej uczyć się jednego języka dobrze, a nie piętnastu po łebkach. Nie do końca się z tym zgadzam. Każdy z nas uczy się języków obcych dla siebie i samemu ustala cel, jaki chce osiągnąć. Ciężko jest stwierdzić, czy lepiej nauczyć się francuskiego na takim poziomie, że będziemy w stanie tłumaczyć książki, czy też kilkunastu języków na tyle, że dogadamy się w danym kraju w prostych potrzebach. Gdybym chciał poznać mniej języków, ale za to perfekcyjnie, nie zacząłbym się uczyć tamilskiego, suahili, hindi czy arabskiego. I choć w tych językach nie mówię dziś jeszcze aż tak dobrze, to większość najmilszych wspomnień z bycia poliglotą, dotyczy właśnie tych języków. Znajomość hindi na podstawowym poziomie dała mi też wymierne efekty – dostawałem dzięki niej dużo wyższe zniżki w sklepach. Nie dostałbym ich gdybym mówił perfekcyjnie tylko po angielsku i francusku 😉

Wniosek: Nie przejmuj się krytyką – ucz się języków dla siebie, a nie dla innych.

4. Nagranie filmiku pozwoliło mi się przekonać, nad jakimi językami muszę więcej popracować. Mój czeski, włoski i rumuński zebrały więcej pozytywnych komentarzy, niż się spodziewałem. Z całą pewnością do poprawy jest mój niemiecki i rosyjski, które będę doskonalił w kolejnych miesiącach.

Wniosek: Wsłuchuj się w to, co mówią inni i poprawiaj błędy. Tylko w ten sposób osiągniesz perfekcję.

5. Moje córki oczywiście nie mówią w 15 językach. Luiza – ta młodsza – mówi tylko po polsku, portugalsku i trochę po angielsku. Gabrysia z kolei oprócz tych trzech, radzi sobie dobrze po hiszpańsku i potrafi powiedzieć parę zdań po włosku i po francusku. W niektórych przypadkach ich wymowa została oceniona bardzo pozytywnie przez obcokrajowców. To, co jednak widzicie na filmiku, to czasem efekt kilkunastu powtórek. Nikt nie rodzi się doskonały. Efekt końcowy to często wynik długich ćwiczeń i setek godzin spędzonych na doskonaleniu umiejętności.

Wniosek: Ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ćwicz, żeby osiągnąć doskonałość.

Jeżeli nie oglądaliście jeszcze filmiku “Rodzina poliglotów”, możecie zrobić to tutaj:


O autorze

Konrad Jerzak vel Dobosz

Autor książki "Sekrety poliglotów", poliglota, uczestnik programu "The Brain -
Genialny umysł", w którym był testowany ze znajomości 14 języków obcych; jeden z organizatorów warsztatów językowych odbywających się od 2014 r. w Polsce.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
Subscribe to get the latest updates
>
%d bloggers like this: